Rząd bawi się w Robin Hooda? Danina solidarnościowa od najbogatszej grupy Polaków to pomysł ekipy Premiera Morawieckiego. Pochodzące z tego zobowiązania pieniądze, miałyby trafiać do funduszu utworzonego, aby pomagać osobom niepełnosprawnym.
Danina solidarnościowa – tylko dla 0,5% Polaków
„Danina” ma być pobierana od osób z rocznym dochodem powyżej 300 tys. zł. W przypadku małżeństw rozliczających się wspólnie, musiałoby to być 600 tys. rocznie. Oznacza to, że zobowiązaniem zostaną objęte rodziny, których dochód przekracza 50 tys. zł miesięcznie lub single zarabiający ok. 25 tys. Odsetek Polaków z takimi dochodami wynosi zaledwie 0,5%.
Nowe zobowiązanie rozmyślnie jest określone jako danina, a nie podatek czy składka. W ten sposób rząd uniknie roszczeń o zwiększenie świadczeń np. emerytalnych, które mogłyby wysuwać osoby objęte daniną i jednocześnie zablokuje opozycji możliwość posądzania o zwiększanie podatków, które PiS obiecywał nie podnosić.
Danina solidarnościowa – jakie wpływy?
Według różnych szacunków pobieranie daniny solidarnościowej od najbogatszych Polaków, powinno wygenerować wpływy rzędu kilkuset milionów złotych, być może nawet ok. miliard złotych. Zebrane pieniądze miałyby być przeznaczone na zaspokojenie potrzeb osób niepełnosprawnych, które od miesiąca protestują w rządzie.
Wyliczenia rządu mówią, że aby spełnić ich postulaty i zwiększyć wysokość renty socjalnej do wysokości najniższej renty ZUS-owskiej, potrzeba około 0,5 miliarda złotych rocznie. Zmową milczenia jest objęta wysokości daniny. Jednak eksperci szacują, że aby taka suma została uzbierana, wysokość zobowiązania powinna być ustalona na poziomie ok. 2,5%.
Danina solidarnościowa skomplikuje polski system podatkowy?
Rządowi zależy, aby od nowego zobowiązania nie można było uciec np. poprzez stosowanie innych form zatrudnienia. Osoby najbogatsze unikają też płacenia podatków poprzez zryczałtowane składki ZUS oraz liniowy PIT. M.in. z tego względu prace nad daniną są prowadzone bez ujawniania szczegółów.
Nowe zobowiązanie będzie z pewnością dużą zmianą w naszym systemie podatkowym. Warto zaznaczyć, że tego typu rozwiązania funkcjonują już w Grecji, Portugalii i we Włoszech – solidarnościowy, kilkuprocentowy podatek, został wprowadzony, aby złagodzić skutki kryzysu. Natomiast w Niemczech ciągle funkcjonuje 5,5 procentowy podatek przeznaczany na pokrycie kosztów zjednoczenia.
Photo by elements.envato.com/duallogic/bialasiewicz